W
najbliższy czwartek 27 lutego odbędzie się sesja Rady Miejskiej poświęcona
oświacie gminnej. Dyrektorzy szkół będą składali sprawozdania z działalności jednostek,
radni zaś pytali o bieżące problemy i nowe zadania. Będzie również informacja
na temat realizowanego, od trzech lata w naszej gminie, programu „Nowoczesny
uczeń, nowoczesna szkoła” – tablicach interaktywnych, dziennikach elektronicznych,
a także programie stypendialnym i doradztwie zawodowym dla uczniów.
A
jaka jest Polska oświata? Od ponad dziesięciu lat jest stale (i to niezbyt
szczęśliwie) reformowana. Niestety, odbywa się to na żywym organizmie – naszych
dzieciach. Co rusz rząd zaskakuje nas nowymi pomysłami. Ostatnio na przykład premier
zapowiedział, że do czerwca br. zostanie przygotowany i wydany nowy, darmowy
podręcznik dla pierwszoklasistów. Każdy kto miał dziecko w szkole, albo choć
trochę wie jak dzisiaj wygląda nauczanie, bez problemu zrozumie, że to wielka mistyfikacja.
Gdzie sens, gdzie konsekwencje? Była już pani
minister Katarzyna Hall 6 lat temu zapowiedziała „Sześciolatki, które pójdą
pierwszy raz do szkoły, dostaną podręczniki za darmo”. W tym czasie pani
minister zamiast tworzyć nowy podręcznik, rozszerzała ilość proponowanych zestawów
podręczników dla pierwszoklasistów (dzisiaj jest ich ponad 10). Zastanawiam
się, jak premier myśli w jednym podręczniku zmieścić książkę, ćwiczenia,
podręcznik do nauki języka obcego i religii? Trudno sobie wyobrazić, że
wszystko to znajdzie się w jednej książce, która co więcej ma być wykorzystana
przez dzieci z dwóch kolejnych roczników.
Nie lepiej by było ograniczyć ilość
podręczników do paru zestawów i dofinansować rodzicom ich zakup, zamiast tworzyć
coś co z góry skazane jest na niepowodzenie? Kolejne (po posłaniu 6-cio latków
do szkół) eksperymenty robione na naszych dzieciach, to najgorszy z możliwych pomysłów.