Komu dzisiaj dzik przeszkadza? Myśliwym –
niekoniecznie, bo zawsze mogą na niego zapolować. Rolnikom – czasami,
szczególnie wtedy kiedy wejdzie w szkodę i zniszczy uprawę lub łąkę. Dzieciom i
młodzieży idącej do szkoły – zawsze. Tak się nieszczęśliwie składa, że dzisiaj
interesy różnych grup społecznych pomieszały się ze sobą nawzajem. Na dodatek jeszcze,
dochodzą do tego złe przepisy prawne i nieprzystające do dzisiejszych czasów
zwyczaje.
O sprawie dzików można sobie akademicko dyskutować,
pisać pisma do szanownych organów, dzwonić i uprzejmie prosić o interwencję. Do
czasu. Do czasu kiedy dzikie zwierzęta nie zagrażają życiu i zdrowiu ludzi, a
dzieciom w szczególności. Tutaj żarty i śmiechy powinny się skończyć, a wszyscy
skupić się nad realnym rozwiązaniem problemu.
Listopadowa sesja Rady Miejskiej zwyczajowo
powinna była być poświęcona sprawom sportu. Z uwagi jednak na palący problem z dzikami,
które od pewnego czasu pojawiły się na terenach położonych pomiędzy Zabajką a
Głogowem Młp., sprawy sportu musiały zejść na plan dalszy. Na spotkanie z
radnymi i sołtysami, po raz pierwszy, przybyli przedstawiciele wszystkich zainteresowanych
sprawami dzikiej zwierzyny podmiotów, w tym kół łowieckich i związku
łowieckiego.
Dwugodzinne omawianie tematu niewiele przyniosło
korzyści. Utyskiwanie na złe prawo oraz zaniedbania i błędy u każdej ze stron,
dawno już się każdemu przejadło. Dobrze, że radni na koniec tej jałowej
dyskusji, przyjęli odważne stanowisko zmierzające do wystąpienia z wnioskiem do
starosty rzeszowskiego o wyrażanie zgody na odstrzał redukcyjny dzika. Zabieg
trudny i wątpliwy co do całkowitej skuteczności i rozwiązania problemu. Ale w
tej sytuacji jedyny możliwy, żebyśmy mogli uczciwie powiedzieć mieszkańcom, że wykorzystujemy
wszystkie dostępne środki, żeby zaradzić ich problemom.