Kiedy
cała Polska zmagają się z pandemią koronawirusa, władze Rzeszowa organizują
konsultacje społeczne w sprawie zmiany granic – to jest, zabrania gminie Głogów
Młp. sołectwa Pogwizdów Nowy i włączenia go do Rzeszowa. Konsultacje trwały
cztery dni i odbyły się w dniach 19-22 marca. Ile osób wzięło w nich udział? Tego
jeszcze nie wiadomo, ale sytuacja i tak jest kuriozalna. Z jednej strony władze
Rzeszowa apelują do mieszkańców o pozostawanie w domach, z drugiej strony
organizują konsultacje. Widać, że nawet w obliczu ogromnego ryzyka utraty
zdrowia, a nawet życia mieszkańców Rzeszowa, prezydent nie jest w stanie
zrezygnować ze swoich planów.
Z uwagi
na apele lekarzy oraz duże zagrożenie epidemiologiczne, w marcu sesja Rady Miasta
Głogowa Małopolskiego miała się nie odbyć. Niestety, z uwagi na działania władz
Rzeszowa, które zarządziły u siebie konsultacje, również głogowscy radni
zmuszani są do zebrania się i podjęcia uchwały w sprawie przeprowadzenia
konsultacji na terenie gminy Głogów Małopolski. Konsultacje powinny się odbyć w
ciągu najbliższych dwóch miesięcy, dlatego z uwagi na obecną sytuację, zostaną one
zarządzone przez burmistrza na ostatni możliwy okres. Miejmy nadzieje, że
będzie on już bezpieczny.
Najdziwniejsze
jest to, że konsultacje, które obecnie zostały przeprowadzone w Rzeszowie, w
obliczu niemożliwości przeprowadzenia prawnie ważnych konsultacji przez
mieszkańców gminy Głogów Małopolski, będą nieważne – w tym sensie, że nie będą
mogły być w pełni wzięte pod uwagę przez wojewodę przy wydawaniu opinii o
zmianie granic. Władze Rzeszowa pomimo tej wiedzy nadal robią po swojemu.
Decyzja o
przeprowadzeniu w tym czasie konsultacji, fatalnie świadczy o prezydencie oraz
radnych Miasta Rzeszowa. Zachęcanie
swoich mieszkańców do wychodzenia z domów i oddawania głosów w konsultacjach
które nie będą się liczyły, to nic innego jak narażanie siebie oraz innych na
ryzyko zarażenia śmiercionośnym wirusem. Nawet w obliczu pandemii władze
Rzeszowa nie ustępują i brną dalej w kierunku poszerzania granic
administracyjnych miasta i osłabiania sąsiadów. Tylko czy jest to teraz, w
takim właśnie momencie, naprawdę niezbędne? I za jaką cenę?