To było do
przewidzenia, posłowie PO i PSL nie zgodzili się z wnioskiem podpisanym przez prawie
milion Polek i Polaków o przeprowadzenie referendum w sprawie posłania 6-latków
do szkół.
Reformę
oświatową rząd próbuje wdrożyć już od 2009 r. kiedy to powstał obowiązek szkolny dla
dzieci sześcioletnich. W latach 2009-2011 o podjęciu nauki mogli decydować
rodzice dzieci, wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od
września 2012 r. Następnie, przesunięto ten termin o dwa lata, do 1 września
2014 r.
W sierpniu br. rząd zmienił zdanie i zdecydował, że w 2014 r. obowiązkiem
szkolnym objęte zostaną tylko sześciolatki urodzone w pierwszej połowie 2008 r.
Pozostałe dzieci z tego rocznika rozpoczną naukę w 2015 r. W piątek w Sejmie
Premier zadeklarował, że rząd nadal "będzie pracować nad coraz lepszym
programem oświatowym".
Dużo chaosu, mało informacji i całkowity brak konsultacji. Koalicja PO-PSL
nie liczy się w tej sprawie ani ze zdaniem rodziców, ani samorządów. Za planami
nie idą żadne pieniądze, to samorządy same muszą przystosować szkoły na
przyjęcie sześciolatków. Jak to zwykle bywa rząd robi reformę, a samorządy
(czytaj: mieszkańcy gminy) sami za nią zapłacą.
Skoro płacą, dlaczego nie dać im możliwości wypowiedzenia się w tej
sprawie? Jak widać rodzice i dzieci głosu nie mają!